One Direction

One Direction

niedziela, 5 stycznia 2014

Louis ♥

  Hejooo :P To mój pierwszy imagin i mam szczerą nadzieję, że się wam spodoba :) Zapraszam do komentowania.. A, i zapraszam też na mojego drugiego bloga. Którego pisze z koleżanką: http://nevereverinamilionyears.blogspot.com/ . To tyle, miłego czytania :) xx


                                                                          ***

     
Obudziłaś się w środku nocy. Nie było obok Ciebie Louis'a, tak jak zawsze. Zmartwiłaś się, myślałaś „gdzie on może być?”. Postanowiłaś wyjść z ciepłego i wygodnego łózka i go poszukać. Wszędzie było ciemno i na korytarzu potknęłaś się o dywan. Bałaś się o niego, różne pomysły mogły mu przyjść do głowy, po tym, jak wyrzucono go z zespołu. Schodząc cicho po drewnianych schodach, zawołałaś twojego narzeczonego, lecz nie uzyskałaś odpowiedzi. Kiedy byłaś w salonie, zauważyłaś otwarte drzwi prowadzące na taras i firankę, która się ruszała pod wpływem wiatru. Kiedy zbliżyłaś się do wyjścia, było ci coraz zimniej, ale gdy zobaczyłaś Louis'a siedzącego na ziemi, trzymającego gitarę, od razu poczułaś te ciepło, które rozpływało się po twoim ciele, zawsze kiedy go widziałaś. Podbiegłaś szybko do tego zawsze roześmianego chłopaka, który teraz był smutny.
-Louis... Dlaczego nie jesteś w łóżku? -Usiadłaś obok niego, a następnie wtuliłaś się w jego ciepłe ciało. Wpatrywał się w gwiazdy. Jeszcze nigdy nie widziałaś go w takim stanie.
-Nie mogę zasnąć- odwrócił głowę w twoją stronę- [T.I.], wszystko straciło już sens...
-Louis, nie mów tak... Masz jeszcze mnie, rodzinę... Przykro mi z tego co się stało, ale trzeba żyć dalej- próbowałaś go pocieszać.
Wyrzucili go, bo „już do nich nie pasuje”, zresztą tylko tyle od niego usłyszałaś, kiedy przyszedł do domu, po tym całym zdarzeniu. Resztę wieczoru przesiedzieliście w kuchni. Tłumaczyłaś mu, że wszystko się ułoży, że może jeszcze wróci do zespołu i tak dalej... On też zawsze Cię pocieszał, gdy byłaś w złym humorze. Kończyło się to zazwyczaj tak, że się łaskotaliście, płacząc ze śmiechu, a teraz musisz patrzeć w jego smutną minę... Coś zadaje ci ciosy w serce...
-Nie mogę tak dalej żyć, zespół dawał mi radość z życia, a teraz mnie po prostu z niego wywalili...- Chłopak wlepił swój wzrok w drewnianą podłogę tarasu.
-Louis- chwyciłaś jego podbródek tak, aby wasze twarze były naprzeciwko siebie- głowa do góry, uśmiech na twarzy i żyjemy dalej, myślę, że długo bez Ciebie nie pociągną.
-Może i masz rację... -czułaś, że powoli się rozpromienia.
-Ja zawsze mam rację- zaśmiałaś się i go pocałowałaś. Inaczej niż zwykle. Poczułaś, że jego usta zmieniają kształt, na taki, jaki chciałaś. Kiedy się od niego oderwałaś, poczułaś wielką ulgę, widząc go radosnego. Siedzieliście tak na dworze do samego rana, wpatrując się w niebo oświetlone milionami gwiazd.. To była magiczna noc. A jak słońce pokazało się na horyzoncie, rozświetlając powoli cały Londyn, całując twojego Tomlinsona, wstałaś z podłogi i udałaś się do kuchni w celu przygotowania jakiegoś śniadania. Lou grał coś na gitarze, a ty stałaś przed lodówką, myśląc co zrobić do jedzenia. Doszłaś do wniosku, że przydałyby się jakieś zakupy. Po jakimś czasie namyśleń, zdecydowałaś się wyciągnąć podłużny karton z dziesięcioma jajkami. Wyciągnęłaś także patelnie, którą niedawno dostałaś od Lou, tak bez okazji. Lubił Ci sprawiać prezenty. Włączyłaś palnik, postawiłaś na nim naczynie, oraz rozpuściłaś na nim margarynę. Do miski rozbiłaś kilka jajek z opakowania i przyprawiłaś solą. Następnie wlałaś to tam gdzie trzeba i czekałaś, aż śniadanie będzie gotowe. Po paru chwilach poczułaś czyjeś ręce zasłaniające twoje oczy. Były ciepłe. Uwielbiałaś czuć na sobie jego dotyk.
-Louis, ty głuptasie! Wiem, że to ty! -Poczułaś następnie jego pocałunki na twojej szyi. Zamknęłaś oczy, to zawsze Cię relaksowało.
-Louis, zaraz śniadanie- powiedziałaś stanowczo wracając do rzeczywistości.
-Pięknie pachnie...

-No w końcu robię najlepszą jajecznicę na świecie- powiedziałaś i cmoknęłaś go w policzek chichocząc pod nosem. Po śniadaniu wybraliście się na łyżwy, gdzie spędziliście kilka godzin.  Po jakimś czasie Louis wrócił do zespołu i żyliście długo i szczęśliwie.

8 komentarzy:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Awards!
    Pytania i szczegóły znajdziesz na moim blogu: http://lovecarrotslikelouis.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html
    ILYSM. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + awwww, to jest takie cudowne, piękne i słodkie *_*
      biedny Lou... ale oczywiście wszystko dobrze się skończyło!
      wspaniale piszesz, naprawdę, coś pięknego!
      kckckc <3
      @louisatemyname

      Usuń
    2. Dziękuje bardzo za nominacje <3 Kocham Cie, xo.

      Usuń
    3. hihihi, ja Ciebie też xxxx

      Usuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Awards ;) Więcej informacji tutaj: midnight-niall-horan-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nie jestem fanką 1D ,ale mimo to bardzo fajnie się to czytało i podobało mi się ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi się podoba , fajny : )

    OdpowiedzUsuń